Wykluczeni za… starość


Tyle teraz wszędzie o dostępności dla osób niepełnosprawnych, likwidacji barier, a programy szczęśliwości dla seniorów mnożą się jak grzyby po deszczu. Tylko, że mało z tego wynika dla tych, którzy te programy opracowują i wdrażają. Za pieniądze , oczywiście.

A ludzie starzy? Często bez komputerów, Internetu i – bez jak w młodości z tzw. siecią znajomych, którzy wiele mogli, pomogli, załatwili – odbijają się często od urzędniczych biurek. Kiedy nadeszła „pogodna jesień” z na ogół skromną emeryturą i coraz większymi kosztami życia seniorzy przez młodych (którzy kiedyś będą starzy) są traktowani bez cienia empatii. Najlepiej na nich nakrzyczeć, bo komu chce się słuchać o ich problemach i pozbyć się ich sprzed biurka czy telefonu jak najszybciej. W miarę młode, najczęściej zadbane urzędniczki ludzi starych po prostu nie lubią, bo są bezbronni i zabierają czas, więc można ich ignorować, nakrzyczeć i pozbyć się.
Przykład? Jeden z wielu, oczywiście. Do pewnej instytucji zadzwoniła seniorka, żeby wyjaśnić kwestię wysokości opłat za usługę. Telefon odebrała młoda (sądząc po głosie urzędniczka), która nie była zainteresowana problemem i zaczęła na kobietę pokrzykiwać, wmawiając jej, że się czepia. Kiedy zorientowała się, że seniorka nie odpuści, przekazała słuchawkę swojemu kierownikowi. A ten (też młody głos) zachował się jak ktoś z nie z naszych realiów. Nie tylko wysłuchał, przejrzał od razu dokumenty i zapewnił, że sprawę sprawdzi i telefonicznie poinformuje o ustaleniach. Czyli można. Szkoda, że to rzadkość.
Ale karma wraca. Te bezduszne urzędniczki pewnie za ileś tam lat spotkają się z taką samą ścianą. I będą narzekać na bezduszne, młode urzędniczki…
Czytelniczka/fot. Pixabay

Miejsce na Twoją reklamę!

guest

0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Opublikuj post: