
Świąteczny czas rozpoczyna Niedziela Palmowa, zwana również Wierzbną, czy Kwietną, w którą to prastarym zwyczajem do dziś święci się w kościele palmowe gałązki (kocianki). Robi się je przeważnie z wierzby (kokocyny), czasem z orzeszyny i z rokity. Aby gałązki miały czas rozkwitnąć i puścić bazie, zrywa się je już dużo wcześniej i umieszcza w wodzie. Gałązki, sięgające zwykle ok 30 cm długości, przewiązuje się wąską wstążką.
W Ustroniu-Polanie i Tychach-Cielmicach odbywa się w Niedzielę Palmową procesja wokół kościoła z udziałem żywych zwierząt, w Skoczowie natomiast misterium upamiętniające wjazd Jezusa do Jerozolimy.
W Stanicy (powiat Gliwicki), w Wielki Czwartek wieczorem rozpala się duże ogniska, od których dawniej chłopcy zapalali pochodnie zwane faklami i obchodzili z nimi pola, aby jak mówiono, wskazać Jezusowi drogę do wsi. Obecnie przy ogniskach dzieci i młodzież śpiewają pieśni wielkopostne, rozważają fragmenty Pisma Świętego, a w świetle pochodni szukają ukrytych na polu, drewnianych krzyżyków. Symbolizuje to poszukiwanie Jezusa w ogrodzie oliwnym.
W Wielki Czwartek, na znak żałoby we wszystkich kościołach milkną dzwony, następuje symboliczne „zawiązanie dzwonów”. Zastępują je drewniane kołatki, z którymi ministranci trzykrotnie obchodzą świątynie, przed rozpoczęciem wieczornego nabożeństwa. Uroczysta Msza Wieczerzy Pańskiej,
Wielki Piątek, współcześnie obchodzony przez chrześcijan jako dzień pamiątki śmierci Jezusa, jest dniem znaczącym dla wierzeń ludowych. Na Śląsku Cieszyńskim związane z nim były liczne zakazy i nakazy oraz zwyczaje. Skoczów jest jedyną miejscowością, w której zachował się zwyczaj wodzenia Judosza. To słomiana, 3-metrowa, kukła ozdobiona kolorowymi wstążkami i naszyjnikiem z 30 srebrnikami. Kostium zakłada strażak. Po jego bokach znajdują się dwaj halabardnicy, którzy prowadzą go przez miasto. Za nimi podążają dzieci z kołatkami, których dźwięk ma przeganiać zło i symbolizuje trzęsienie ziemi na Golgocie, w czasie, gdy Chrystus umierał na krzyżu.
Pochód wyrusza spod siedziby straży pożarnej o godz. 12:00 w Wielki Piątek i Wielką Sobotę. Po zakończeniu sobotniego pochodu kukła Judosza zostaje spalona, a wraz z nim całe zło.
Towarzystwo Miłośników Skoczowa właśnie w Wielki Piątek prowadzi na skoczowskim Rynku wielkanocną… degustację tatarczówki. Taką nazwę nosi trunek z korzenia tataraku. Jest tak gorzki, że nieprzyzwyczajonym twarz się wykręca od jednego łyku. I o to właśnie chodzi: mieszkańcy nie piją go dla przyjemności, ale żeby się umartwiać.
Wielka Sobota od średniowiecza była w Polsce dniem święcenia potraw wielkanocnych. W obrzędzie uczestniczyły i wciąż uczestniczą rzesze wiernych. Na święcone składają się: jaja (symbol życia, uosobienie energii życiowej), chrzan (symbol męki Chrystusa), chleb, sól, ser, masło, szynka, kiełbasy i ciasta. Świecone wciąż jest praktykowane przez ludność górnośląską tak powszechnie jak i w całej Polsce.
W Beskidach i na Śląsku Cieszyńskim pieczono tzw. murzina, czyli ciasto drożdżowe z dobrej mąki, w środku którego zapiekano wędzoną szynkę. W niektórych miejscowościach do dziś murziny są wypiekane w lokalnych piekarniach. Co ciekawe, w okolicach Raciborza potrawa ta znana jest jako chleb z myszą.
Swoiście rozumiana jest na Śląsku tradycja Lanego Poniedziałku – choć w wielu częściach Polski prawo oblewania innych wodą mają zarówno kobiety, jak i mężczyźni – na Śląsku obyczaj ten przypisany jest wyłącznie mężczyznom.
Inny śląski zwyczaj, praktykowany wciąż w wielkanocny poniedziałek w Pietrowicach Wielkich, Bierkowicach, Raciborzu-Sudole i dzielnicy Gliwic – Ostropie, to konne procesje błagalno-dziękczynne, podczas których jeźdźcy objeżdżają pola, dziękując za łaski oraz prosząc o urodzaj i dobre plony.
Andrzej Koenig, ociemniały
Fot. Pixabay